?Łupiąc kamienie? formacji Peace&War to debiut, choć debiutantami muzycy z tej formacji nie są, bo początków zespołu można się doszukać pod koniec lat 90-tych. Na wspomnienie pojęcia ?alternatywa? myśli galopują w kierunku – poczucie humoru, sarkazmu, trzeźwego spojrzenia na chorą rzeczywistość i wnikliwej obserwacji spraw małych i dużych dziejących się wokół . Cóż zatem otrzymujemy?
Począwszy od nazwy formacji jako odwrotności klasycznego tytułu powieści Lwa Tołstoja ?Wojna i Pokoj? dostajemy ?Pokój i Wojnę? dalej mamy dokładnie podobnie traktowany każdy z elementów układanki. Wszystko na odwrót, niepokolei i nie na poważnie.
Wrzucając do odtwarzacza płytkę musiałam się zmierzyć od pierwszych dźwięków z manierą głosową do złudzenia przypominającą Jarka Janiszewskiego z Bielizny, zblazowaniem godnym Maleńczuka, niezrozumiała warstwą poetyczną jak z kapeli 1984. Chciałam odpędzić te wszystkie nachalnie narzucające się skojarzenia i spróbować dotrzeć do tego, co na płycie może być indywidualne, dobre i osobne, wreszcie wartościowe. Po trzecim odtworzeniu, takim momentem, który swobodnie i z przyjemnością odsłuchałam ponownie był numer ?Nawet na tej ziemi? i to pod względem głównie muzycznym , wokalnie nie mogąc znieść przesadnie ?podkreślanych? polskich znaków ?ę? i ?ą, za to dźwiękowo muzycy prześlizgnęli się po dokonaniach rodem ze stajni 4AD ? to akurat ogromny plus i jedyny w moim mniemaniu dobry wzór do naśladowania. Wolę zaangażowanie Kazika S., sepleniący wokal Muńka S i zblazowane sarkazmem aktorstwo Maleńczuka i w każdym tym wspomnianym przykładzie doskonałą warstwę tekstową. P&W nie dają mi takiego mi niczego takiego. Wiem, wiem, że taki na przykład Kabanos wskoczył na szczyty? alternatywnej? sceny, ale to głównie dzięki występom na właśnie ?wysokiej? scenie Przystanku WOODSTOCK ?. Więc? Oczywiście nadal można zabłysnąć , ale jakie Kabanos ma teksty !!!. Niestety, na omawianym krążku ?poezja? niby celowo potłuczona i niespójna, ale jak dla mnie zbyt pretensjonalnie o niczym, ani tych zwrotek zapamiętać, ani się z nich śmiać, ani cytować. Nie znajdę miejsca na swojej półce dla kapeli, która jest tak bardzo nafaszerowana pomysłami ściągniętymi od całej plejady gwiazd sceny alternatywnej, które przez całe lata zdobywały szczyty list przebojów i wierność fanów. Nie mam pojęcia czym miałaby zachwycić ?Pokój I Wojna? w dobie szalonego i trudnego, kapryśnie nieprzyjaznego zespołom rynku muzycznego. Chyba, że zespołowi zależy na dobrych notach u krytyków muzycznych, znawców tematu, bo fakt faktem od strony muzycznej nie ma się do czego przyczepić. Niezłe kompozycje, bardzo dobre aranżacje. Oszczędna gra, bez fajerwerków , bez oszałamiających solówek, przyzwoicie selektywny bas i klawisze, melodyjne przyciągające ucho fragmenty między drażniącym wokalem, dają całkiem znośny pakiet 10 utworów, broniących się warsztatowo i konstrukcyjnie. Nie mogę się jednak oprzeć wrażeniu , że wrzucimy tę pozycje do szuflady z napisem ? ?gramy to co nam w duszach zalega i nie zależy mam na popularności?.
01. Nim runą mury
02. Ride Of The Falling Star
03. Lux Torpeda
04. Nawet na tej ziemi
05. Łupiąc kamienie
06. Noc dzień noc
07. Dziwna pieśń
08. Carski oficer
09. Na wszystkie dni
10. Odświeżanie
Atanazy Skrzat (wokal, klawisze)
Paweł Maśny (wokal, klawisze)
Rafał Buczek (klawisze)
Artur Marek Osuch (bas)
Hubert Murawski (perkusja)
Marcin Grzella (gitara ? gościnnie)