Relacja z koncertu Testament – Wrocław, 19.02.2020

W środę 19.02.2020 Wrocław stał się na chwilę polską stolicą thrash metalu. Święto zorganizowane przez Knock Out Productions było nie lada wydarzeniem, tym bardziej, że na scenicznych deskach, podczas jednego wieczora, mogliśmy zobaczyć Death Angel, Exodus, zaś gwiazdą wieczoru był kolejny przedstawiciel amerykańskiego grania – Testament.

Zespoły, które tego dnia mogliśmy oglądać we wrocławskiej Hali Orbita reprezentowały San Francisco, gdyż wszystkie wywodzą się właśnie z tego miasta. Kapel dobrze się znają, więc zmontowany pod szyldem trasy koncertowej „The Bay Strikes Back” skład, robił wrażenie.


Trójka thrashmetalowych kapel, w moim odczuciu tworzy bardzo dobrą alternatywę dla Wielkiej Czwórki, tym bardziej miło, że zespoły zgadały się i wspólnie wyruszyły na trasę. Zresztą Death Angel z powodzeniem koncertuje z Testament, co jeszcze kilkanaście miesięcy temu, mogliśmy być świadkami na bardzo udanym, również wrocławskim koncercie. Wtedy zamiast Exodus, mogliśmy zobaczyć Annihilator. Sam Testament grał niedawno bo czerwcu na Mystic Festival, kapela lubi więc nasz kraj i często odwiedza.


Co ciekawe, przedsmakiem samego koncertu były gitarowe warsztaty, na których kilka godzin przed wydarzeniem można było posłuchać, a także zamienić kilka słów i zrobić sobie pamiątkowe fotki z Garym Holtem z Exodus oraz Alexem Skolnickiem z Testament. Przedsięwzięcie zgromadziło sporo moich znajomych. Popularne media społecznościowe szybko zostały zapełnione licznymi fotkami z oboma panami, co pokazuje również potrzebę takich spotkań.


Ze względu na codzienne obowiązki, nie mogłem wziąć udział w tej inicjatywie. Podobnie nie dane mi było zobaczyć Death Angel. Niestety, któryś już raz omija mnie przyjemność zobaczyć tą kapelę, która wydała bardzo solidny album Humanicide. Podobnie było podczas poprzedniej wrocławskiej trasy, nad czym bardzo ubolewam.


W Hali Orbita, która niedawno gościła Dream Theater i fajnie, że jest dobrą koncertową alternatywą dla A2, mimo środka tygodnia zgromadziła solidną rzeszę fanów. Generalnie na koncercie zagościli w większości starsi wiekiem fani, w tym zatwardziali, że tak to określę – z wyglądu i zachowania – true thrashowcy, a także wiele dość dziwnych z wyglądu osobistości. Przyszło także sporo młodych fanów, wyróżniających się stylówkami kojarzącymi się jednoznacznie z gimbazą – dresy, czapka, koszulka metalowa, przekładana rozpiętą narzutą. Ale co istotne, osoby te, lepiej bawiły się w circlepicie, niż nie jeden doświadczony fan.


Exodus wyszedł kilkanaście minut po 20 i zaserwował dawkę solidnego łojenia. Cieszy, że mogliśmy zobaczyć na scenie Garego Holta, który zasila zespół podczas wolnego od koncertowania ze Slayer. Z nim, zespół dostaje zarówno mocy jak i dodatkowej scenicznej zajadłości. Tak było i tym razem, ponieważ Exodus dał nam solidnego powera i umęczył niemiłosiernie, tak że wielu fanów, jechało już na oparach podczas koncertu gwiazd wieczoru.


Twórcy świetnego Bonded by Blood, przedstawił nam swój ostry thrash, zadając dziesięć mocnych ciosów. Zaprezentowany prawie godzinny set zadowolić mógł każdego. Kapela zagrała, aż cztery utwory z debiutu – tytułowy Bonded by Blood, a także Deliver Us to Evil, No Love i Strike of the Beast. Koncert rozpoczął się natomiast dwoma utworami z najnowszego, bardzo dobrego Blood In, Blood Out – obok tytułowego, polecał także Body Harvest, który rozpoczął koncert. Nie obyło się także bez The Toxic Waltz, a zadowolenie publiki dało się odczuć na sali, gdyż fani odtańczyli na deskach szalonego „walczyka”. Set zakończył Strike of the Beast, a sam koncert oceniam bardzo dobrze. Mocne, konkretne thrashowe granie, świetna set lista, energia na deskach scenicznych i tego właśnie było potrzeba jako rozgrzewski.


Testament wyszedł na deski z dużym animuszem i od początku było czuć kto rządzi tego wieczora. Chuck Billy w swoim charakterystycznym stylu rozpoczął swoje mocne zawodzenie od przedstawiciela The New Ordera, a mianowicie Eerie Inhabitants, który był świetnym otwarciem setu. Wspomniany album miał najwięcej swoich reprezentantów w postaci jeszcze trzech kawałków. Z dwóch ostatnich wydawnictw zaprezentowano w sumie pięć kawałków. Szczególnie dobrze wypadły Brotherhood of the Snake i mój ulubiony The Pale King.


Zarówno Exodus jak i Testament szykują nowe albumy i sporym zaskoczeniem było pojawienie się singlowego Night of the Witch. Jak dla mnie kawałek jest w porządku, szału jednak nie robi, ale patrząc na ostatnie albumy, i formę studyjnych dokonań na Titans of Creation czekam z niecierpliwością. Prawdziwym ciosem była końcówka koncertu, gdzie w kolejności zmiażdżyły Into the Pit, Practice What You Preach, Over the Wall a koncert zakończył Disciples of the Watch.


Testament wypadł solidnie i zaprezentował się bardzo pozytywnie. Szczególne wrażenie robiły solówki Skolnicka, który przejmował całkowicie scenę, ale każdy z muzyków dał z siebie naprawdę dużo. Można czasem było się przyczepić do selektywności dźwięku, podobnie jak na Exodus, ale jest to wpisane w ogień i żywiołowość tego typu koncertów. Widać było, że część publiki po secie Death Angel i Exodus miała już lekko dość, kolejne kawałki odbierała bardzo statycznie, co dobrze świadczy o wspomnianych kapelach. Całość koncertu oceniam bardzo dobrze i warto było pojawić się tego wieczora w Hali Orbita.

tekst i foto: Patryk Sochan