Najnowszy album Nick?a i grupy Bad Seeds to z pewnością ogromne muzyczne zaskoczenie dla fanów formacji. Przez ostatnie lata Cave koncertował, napisał kilka scenariuszy, książkę i wydał kolejną płytę z zespołem Grinderman. Każda z wymienionych powyżej rzeczy spotkała się z pozytywną krytyką, co tylko zaostrzało apetyt na nowy krążek z Bad Seeds i chyba nikt nie spodziewał się wyciszenia od strony lidera?
Push the sky away traktować można jako odskocznię od ostatniej aktywności Nick?a, choć teksty do utworów powstawały około 12 miesięcy. Muzycy weszli do studia we Francji dopiero po skompletowaniu pomysłów na płytę lidera. Pod tym względem nic się nie zmieniło- liryki Cave?a wciąż zmuszają do myślenia, dokładnej interpretacji, są mroczne i zagadkowe. Singlowy We No Who U R, który otwiera płytę, idealnie odwzorowuje całość. Podczas gdy melodia płynie, Nick w swoim świetnym stylu recytuje kolejne wersy tekstu, wzbudzając u słuchaczy uczucie zagubienia, zatracając nas w dźwiękach instrumentów.
Kompozycje brzmią skromnie i trudno uwierzyć, że w nagrywaniu uczestniczyło aż siedmiu muzyków. Zespół nie bał się ?leniwych? kawałków, pełnych oszczędnej gry instrumentów. Tym samym trudno jest mi zdefiniować gatunek muzyczny, jaki pojawia, a raczej jakie pojawiają się na płycie. Słychać tu i jazz, blues, garage rock, szeroko pojętą ?alternatywę? (strasznie nadużywane określenie, tak swoją drogą?), może i nawet momentami pop. Mimo tej mieszanki, która wydaje się być aż nadto wybuchowa, jest jednak nadspodziewanie dobrze. To chyba największy plus tej płyty. Album, od pierwszego do ostatniego, dziewiątego utworu jest bardzo spójny i nie ma na nim żadnego zbędnego ?zapychacza?
Cave i tym razem poetycko, ale również ironicznie śpiewa o otaczającym go świecie, popkulturze, mediach. Subiektywne liryki traktują o zagubieniu, pragnieniach, wspomnieniach (We No Who U R czy Water?sEdge), ale jednak mogą też wywołać uśmiech. Niewielu artystów potrafi w tak genialny sposób wspomnieć o Lucyferze, Miley Cyrus i Hannah Montana (zazdroszczę osobom, które nie mają pojęcia kim są ów osobistości, i nie mam tu na myśli Lucyfera), a przy tym stworzyć spójny tekst. HiggsBoson Blues, bo o tym kawałku mowa, to blisko ośmiominutowy kolos, z którego dłużyzny żartuje sam autor. Jak sugeruje tytuł- jest to typowy, leniwy blues, oparty na banalnym riffie gitarowym. Potraktować to można jako ciekawostkę, niemniej jednak to jeden z lepszych utworów na płycie. Ostatnim kawałkiem na albumie, tytułowym Push the skyaway, Nick żegna się ze słuchaczami, przekazując osobiste refleksje na temat jego muzyki:
And some people
Say it’s just rock’n roll
Oh, but it gets you
Right down to your soul
Czterdzieści dwie minuty krążka mijają zdecydowanie zbyt szybko. Także i tym razem Cave idealnie trafił w moje gusta muzyczne, nagrywając płytę spokojną, wyciszoną, inną od kilku poprzednich. Mimo odejścia Micka Harveya, jednego z założycieli zespołu, Nick stworzył wraz z Bad Seeds dziewięć na długo zapadających w pamięć utworów. Polecam każdemu, bez względu na gusta i upodobania muzyczne.
Krystian Łuczyński