W dniu warszawskiego koncertu Children Of Bodom w niektórych miastach spadł pierwszy w tym roku śnieg. Wpasował się jak ulał do okładki najnowszej ich płyty, którą promowała trasa Halo Of Blood Over Europe 2013.
Niska temperatura nie była jednak przeszkodą do przybycia rzeszy fanów, najpierw na spotkanie z zespołem w sklepie muzycznym Music Expert w Warszawie, gdzie można było poprosić o autograf czy ubłagać zdjęcie z chłopakami ( ponieważ spotkanie organizowało ESP, pojawili się tylko Alexi, Roope i Henkka ), a później stawić się w całkiem niezłej frekwencji w klubie Stodoła.
Zanim jednak gwiazdy wieczoru pojawiły się na scenie, swoje parę minut miały supportujace zespoły: Medeia z Finlandii i polski Decapitated.
Kapela Medeia szeroko w naszym kraju znana nie jest i ci, którzy zespołu nie kojarzyli, mogli mieć obawy co do jakości ich występu. Muzycy spisali się jednak na medal i krótkim, acz treściwym death metalowym setem rozruszali warszawską publiczność. W bawełnę nie owijał również znany i lubiany Decapitated. Polacy pokazali się z bardzo dobrej strony, a ich ostatni kawałek Spheres of Madness, przy którym muzycy z poprzedniego zespołu wbiegali na scenę i rozbawiali publikę, ostatecznie przygotował wszystkich na występ Children Of Bodom.
Wydawać by się mogło, że zespół na pierwszy ogień wrzuci jakiś utwór z albumu Halo Of Blood. Zamiast tego zaczęli swoje show kawałkiem z Hate Crew Deathroll – Sixpunder i bez ceregieli przeszli od razu do jednej ze sztampowych piosenek: Living Dead Beat. Już na początku zauważyłam, że Childreni podeszli do całej sprawy z większym zaangażowaniem niż rok temu w Krakowie. Emanowali energią, którą szybko zaraziła się publika skacząc i headbangując pod sceną. Po trzecim kawałku Silent Night, Bodom Night przyszła pora na utwory z nowej płyty. Pierwszy raz mieliśmy okazję usłyszeć na żywo bardzo szybkie Halo Of Blood i Scream For Silence. Fani oszaleli z radości, gdy COB zagrali kolejny szlagier ? Kissing The Shadows. W setliście nie zabrakło też miejsca na oldschoolowy kawałek Lake Bodom. Chwilę później razem z Alexim Laiho publika krzyczała słowa Hate Crew Deathroll, aby za chwilę móc odpocząć przy jednym z wolniejszych utworów z nowej płyty ? Dead Man?s Hand On You. Alexi, Roope, Henkka, Jaska i Janne nie pozwolili jednak na dłuższa przerwę, bo czym byłby koncert Children Of Bodom bez Are You Dead Yet? Kiedy zrobiło się już naprawdę gorąco, do pieca wrzucono Blooddrunk. Żeby setlista była zróżnicowania w kolejce czekał następny, nieco wolniejszy kawałek ? Everytime I Die. Warto wspomnieć, że zespół zadbał o dobrą oprawę scenograficzną i przy każdej piosence kreowany był adekwatny do niej klimat. To niewątpliwie można zaliczyć do dużych plusów występu. Towards Dead End nie grany był dawno lecz publiczność bardzo pozytywnie go odebrała. Na sam koniec Children Of Bodom zaserwowali Hate Me! oraz Downfall, a kiedy zeszli ze sceny fani zaczęli skandować ?In Your Face!?. Zespół wysłuchał prośby i na bis zagrał ten utwór.
W klubie było gorąco, o tym może zaświadczyć każdy obecny tam Bodomomaniak i warto było przyjść do Stodoły żeby ogrzać się w ten jeden z pierwszych, bardzo zimnych, wieczorów.
Aneta Kotynia